SKRZYDLATY PIES: Lusia, kolejna labradorka z piekła KRAKÓW

kachul

Nowe focie

lejdija

ech, nigdy nie może być za dobrze.. Lusia była wczoraj kastrowana, wszystko przebiegło standardowo, ładnie się wybudziła itd.. Dzisiaj rano Lusia zaczęła nagle słabnąć. W kilkanaście minut byliśmy już w klinice i zaraz po usg i ponownych badaniach trafiła na stół operacyjny. Jeszcze nie wiemy z jakiego powodu nastąpiły komplikacje. Na pewno dostała wewnętrznego krwotoku, do tego bardzo szybko jej brzuch stawał się bardzo wzdęty, co widać na zdjęciach, bardzo szybko zaczął się zbierać w jamie brzusznej jakiś płyn - po operacji będziemy wiedzieć więcej.. Czekamy na info od weterynarzy.

Bardzo Was prosimy o pomoc finansową. Niestety - na planowane wydatki ledwie starcza pieniędzy, a takie sytuacje sprawiają, że wszystko się rzuca, niestety odracza inne zobowiązania i ratuje psa. Każda, nawet najmniejsza kwota darowizny będzie dla nas ogromnym wsparciem - za które z góry z całego serca dziękujemy!

ING BANK ŚLĄSKI
07 1050 1445 1000 0090 3009 6482
FUNDACJA SKRZYDLATY PIES
ul. Kolejowa 4; 32 - 332 Bukowno
TYTUŁ PRZELEWU: DAROWIZNA LUSIA
Międzynarodowy kod BIC - SWIFT: INGBPLPW

szybkie przelewy internetowe:
[link widoczny dla zalogowanych]

PayPal: [link widoczny dla zalogowanych]

lejdija

I mamy już info i fakturę Sad

Lusia dostała ... skrętu żołądka! Nawet weterynarze byli zaskoczeni, bo wszystkiego się spodziewali, ale nie skrętu! (Jakie to szczęście, że klinika jest bardzo blisko hotelu!)
Stąd wzdęcie, a płyn w otrzewnej pojawił się prawdopodobnie ze względu na dość duży obrzęk wątroby. Z wątroby było też duże krwawienie. Śledzona nie została usunięta, jest w dobrym stanie, a wiemy, że przy skręcie żołądka bywa różnie. Oprócz tego pojawił się drugi krwotok ze względu na to, że pękło jedno naczynie tuż przy założonej opasce na jednym z kikutów (jajowód).
Lusia jest utrzymywana w śpiączce, by zminimalizować poruszanie się. Każdy ruch suni mógłby spowodować kolejne komplikacje. Lusia dostaje leki przeciwkrwotoczne, kroplówki i inne cuda.. no i zostaje w klinice na pewno przez najbliższą dobę/dwie.

lejdija

Bardzo Wam dziękujemy za błyskawiczny odzew.. już mamy:
Maciej G. 60,00 (bezpośrednio na konto)
Kasia S. 50,00 (bezpośrednio na konto)
Aneta L. 50,00 (bezpośrednio na konto)
Małgosia K. 50,00 (bezpośrednio na konto)
Teresa T-M 100,00 (paypal)
Agata S. 30,00 (siepomaga.pl)
Mateusz W. 100.00 (siepomaga.pl)
Karolina S. 10,00 (siepomaga.pl)

Ryniu

[link widoczny dla zalogowanych]

kachul

Ryniu po raz kolejny bardzo dziękujemy Embarassed

Ryniu

kciuki trzymać z Luśkę a nie dziękować

kachul

Mamy kolejne wpłaty dla Lusi:

20 Izabella W. (bezpośrednio na konto)
75 Gabriela P-T. (bezpośrednio na konto)
50 Katarzyna P. (bezpośrednio na konto)
200 Smuga z rodziną (bezpośrednio na konto)
20 Danuta N. (bezpośrednio na konto)
20 Joanna Ś-P. (bezpośrednio na konto)
30 Karolina B. (bezpośrednio na konto)
10 Anonimowy Pomagacz (siepomaga.pl)
50 Anonimowy Pomagacz (siepomaga.pl)

BARDZO DZIĘKUJEMY!!!

kachul

Dostaliśmy właśnie info z kliniki- niestety Lusia nie przeżyła...
Czekał na nią dom, miała jechać zaraz po wyjściu ze szpitala.
Niestety, Lusia nigdzie już nie pojedzie.
Dziękujemy Wam za każdą pomoc ...
Jutro po rozmowie z lekarzem prowadzącym postaramy się podać więcej informacji.

małgorzata

[*] [*]

matesska

[****]

marcysia

strasznie przykro Sad

lejdija

Przed chwilą rozmawiałam z jednym z wetów, który operował Lusię, żeby dokładnie określić przyczynę śmierci, by móc konkretnie napisać co i jak.
Powodem śmierci Lusi był ostry skręt żołądka, na skutek którego powstała zatorowość żylna w wątrobie. Wątroba najbardziej ucierpiała podczas całego zajścia. Podczas zabiegu najwięcej czasu zajęło lekarzom właśnie "łapanie" krwawień z wątroby. Wątroba była silnie obrzęknięta - zwłaszcza lewy płat i to z niego było największe krwawienie.
W związku z tym też w jamie otrzewnej zaczął się zbierać płyn.
Po ostrym skręcie żołądka decydujące są dwie doby od operacji. Pierwsza doba, kiedy Lusia była utrzymywana w śpiączce była OK, tzn. nie było żadnych krwawień, nie zbierał się płyn w otrzewnej.. zaczęto ją wybudzać, by nie obciążać dodatkowo wątroby (sobota wieczorem). Lusia odzyskała przytomność, mimo nie najlepszych wyników krwi, mimo tego, że była bardzo słaba, to wydawało się, że wszystko jest już na dobrej drodze. W nocy (sobota/niedziela) przyszedł kryzys. Niestety żadna pomoc nie dawała poprawy. W niedzielę Lusia już nie żyła.
Jesteśmy pewni, że weterynarze zrobili wszystko, co mogli, suka miała całodobową opiekę w lecznicy. Chociaż jest to dla nas bardzo trudna sytuacja, tym bardziej, że na Lusię czekał już wspaniały dom.. to niestety z kastrowania zwierząt nie zrezygnujemy. Jednak coraz częściej się zastanawiam nad tym, czy nie lepszym rozwiązaniem byłoby "przerzucać" kastracje już na nowych opiekunów, żeby po zabiegu pies mógł mieć ciągły nadzór opiekuna. (ale tutaj dochodzą już zupełnie inne potencjalne problemy, o których nie czas i nie miejsce).
No i czy to by w przypadku Lusi coś zmieniło? Nie wiemy i nigdy się nie dowiemy..
Z hotelu do lecznicy jest 5 minut drogi.. a nie każdy dom ma ten komfort, by psa w kilkanaście minut dowieźć do weterynarza.
W takich sytuacjach nie ma łatwych potencjalnych rozwiązań, do tego pewnych rozwiązań.
Tylko Lusi szkoda jak nie wiem co! Sad

dwbem

Niestety, skręt żołądka jest bardzo ciężki, nie można winić nikogo za śmierć Lusi. Zrobiono wszystko co było można. Lusia była wycieńczona, schrowana, to też miało swój wpływ.
Ja adoptowałam psa z dobrego domu i wykastrowałam już u siebie, to nie jest zły pomysł bo pies w nowym domu może najpierw dojść do siebie, nabrać sił i wtedy operacja jest mniej niebezpieczna.